wtorek, 24 lutego 2009

Wielki Post



Zapytałem Jezusa
„Jak mocno mnie kochasz?”
Odpowiedział
„O tak...”
Rozłożył ręce na krzyżu i umarł

Dziś rozpoczynamy Wielki Post, czas pokuty, wyciszenia, zadumy. Przez 40 dni zagłębiać się będziemy w mękę i śmierć Chrystusa. Jezus na samym początku wzywa nas do modlitwy, postu i jałmużny. Czas ten powinniśmy wykorzystać na wewnętrzne przegotowanie nas samych, na świętowanie największej tajemnicy jaką jest Zmartwychwstanie Jezusa.
Jest to nie tylko czas pokuty, ale również czas dziękczynienia za tę największą Miłość, jaką Bóg obdarował człowieka, wydając na śmierć swego jednorodzonego syna, aby nas zbawić. Miłość ta jest najpiękniejsza, ale również od nas wymaga pewnej postawy. I tu nasuwa się takie pytanie. Ile razy dziękowałem i czy umiem podziękować za to, że Jezus umarł właśnie za mnie, Za człowieka zapracowanego, który może nie zawsze ma czas na modlitwę, za człowieka z jego wadami, nałogami ułomnościami, który nie ma już sił walczyć. Za człowieka zagubionego, który może jeszcze nie odnalazł swojej drogi…
Starajmy się w tym Wielkim Poście nie tylko prosić przez modlitwę, ale przede wszystkim dziękować za siebie, za to że jesteśmy i jacy jesteśmy ;)

Wielki Post rozpoczyna Środa popielcowa:

Środa Popielcowa, inaczej zwana Popielcem, to w kościele katolickim pierwszy dzień Wielkiego Postu, jest to dzień kończący karnawał na 46 dni przed niedzielą Wielkanocną. Jest to dzień pokutny, w którym obowiązuje ścisły post. W obrządku rzymskim w czasie mszy odprawianej w ten dzień kapłan posypuje wiernym głowę popiołem lub popiołem czyni znak krzyża mówiąc "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" lub "Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz".Popiół do posypywania głów tradycyjnie otrzymuje się przez spalenie palm poświęconych w ubiegłoroczną Niedziele Palmową.

sobota, 21 lutego 2009

VII Niedziela zwykła



Ewangelia Mk 2,1-12

„Przyszli do Jezusa niosąc paralityka. Jezus widząc ich wiarę, rzekł do paralityka:
Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy.”
Mk 2,4-5

W dzisiejszej Ewangelii widzimy całą prawdę o odpuszczaniu grzechów. Jest ona największym darem i wyrazem miłości Boga do człowieka. W ostateczności Bóg przebacza człowiekowi grzechy i przygarnia go do siebie, dając mu łaskę uświęcającą.
Myślę, że właśnie podczas spowiedzi św. w pełni doświadczamy tej Miłości, bo przecież Jezus nie przyszedł po to, aby nas potępić, ale po to, aby nas zbawić. Ważne jest abyśmy nie bali się rozmawiać z Nim o naszych słabościach, ale umieli się do nich przyznać i zawierzyć mu nasze codzienne zmaganie się z nimi.

niedziela, 15 lutego 2009

Każdego dnia żyj od nowa.

Spacerując w dzisiejsze popołudnie, błądząc gdzieś daleko myślami, ujrzałem w głębi mojej duszy historię pewnego człowieka:


Młody mężczyzna, kiedy modlił się w Kościele dostał od pewnej kobiety księgę.
Owa kobieta powiedziała mu, że w księdze tej ma zapisywać wszystko co chce.
Swoje uczucia, marzenia , przeżycia, wszystko to co ma dla niego dużą wartość.
Po chwili dodała, że wszystko musi być zapisywane na bierząco i żeby nic nie odkładał na potem.
Kiedy wrócił do domu, spostrzegł, że część księgi jest już zapsana.
Czytając ją dostrzegł analogię między wpisami w tej księdze a wydarzeniami w jego życiu.
Nie wiele myśląc, mężczyzna zabrał się do zapisywania wszystkiego co jego zdaniem było ważne.
Starał się nigdy nie odkładać wpisów na potem.
Po pewnym czasie mężczyzna nie przywiązywał do niej już większej wagi.
Coraz częściej w księdze pojawiały się wpisy krótkie, lub nie pojawiały się wcale.
Pewnego dnia mężczyzna wrócił bardzo pózno do domu .
Przysiadł do księgi, aby zapisać wydarzenie, które wkrótce miało zmienić jego życie.
Podczas pisania zasnął.
Gdy obudził się rano, przypomniał sobie, że nie dokończył wpisu w księdze.
Kiedy chciał ją otworzyć i dokończyć wpis, nie mógł powrócić do poprzedniej strony, gdzie zaczął pisać.
Wszystkie poprzednie strony zdawały się być sklejone.
Mężczyzna załamał się, gdyż zapomniał o czym wczoraj zaczął pisać.
Nie wiele myśląc wziął księge i pobieg do Kościoła, z myśla, że znów spotka tam ową staruszkę.
Niestety tak się nie stało, nigdzie nie mógł Jej znaleść.
Rozpaczając w ławkach Kościoła, poczuł nagle czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
Była to owa staruszka, która rzekła do Niego.
Widzisz księga, którą Ci dałam nie jest zwykłym zeszytem, lecz KSIĘGĄ TWEGO ŻYCIA!!!!
A każda strona to jeden dzień Twego życia.
Tak jak dziś, nie możesz zmienić tego co było wczoraj, tak też dziś nie możesz napisac tego co będzie jutro!
Pamietaj, abyś zaczynał dzień tak jakby miał być pierwszy, a kończył tak jakby miał być ostatni!
Myślę, że każdy z nas powinien zadać sobie pytanie:
Czy jestem gotowy na spotkanie z Panem już dziś?